wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 7


Obładowani do granic możliwości wpadliśmy do środka naszego mieszkania. Dyszałem jak jakiś pies, naprawdę!
-Niall! Ostatni! Powtarzam... Ostatni, ostatni, ostatni, ostatni...- kontynuowałbym dalej, ale zostałem zdzielony po głowie przez Boo.
-Hazza chciał powiedzieć, że nigdy więcej nie obierzemy kierunku: sklep. Czy ty zbierasz zimowe zapasy mały Leprechaunie?!- zanieśliśmy zakupy do kuchni po drodze ściągając buty, które znalazły się w jakimś zapomnianym przez świat kącie. Zdezorientowany rozejrzałem się po przytulnym pomieszczeniu nie dostrzegając żywej duszy.
-Niall, Zayn, Liam! Jesteście w domu?- krzyknąłem tak głośno, że Tommo zasłonił uszy kuląc się przy tym. Chyba stałem trochę za blisko...
-Chcesz, żebym stracił słuch?- jęknął rozmasowując sobie zranione narządy. Cokolwiek by nie zrobił wygląda taaaaak seksownie. Serio? Teraz o tym myślę?
-Przepraszam?- wyjąkałem, przybierając postać niewinnego chłopczyka.
-Ehh... Chyba ich nie ma. Ciekawe gdzie się podziali. A jak coś się stało?- jak zwykle czarne myśli Beara musiały ujrzeć światło dzienne. Jest bardzo zwariowanym i wesołym facetem, ale jeśli chodziło o bliskich to... Delikatnie mówiąc ma świra na punkcie ich bezpieczeństwa. Opadłem na drewniane krzesło przy stole śledząc wzrokiem przyjaciela, który zrobił dokładnie to samo.
-Przestań snuć domysły. Po prostu do nich zadzwońmy.- mój towarzysz zaczął grzebać w swojej kieszeni, aby po chwili wyciągnąć z niej Iphona. Spojrzał na wyświetlacz i położył głowę na stole.
-Telefon mi padł... Sprawdź swój.- teraz to ja zaatakowałem swoje jeansy, aby znaleźć urządzenie. Spokojnie odblokowałem ekran i zamarłem, gdy zobaczyłem trzydzieści sześć nieodebranych połączeń i dziewięć SMS-ów. Wplotłem palce w swoje loki, a moje oczy natychmiast się rozszerzyły.
-Opss... Delikatnie mówiąc, mamy przerąbane.- Louis czym prędzej wyrwał mi z rąk moją własność i widząc, to co ja sekundę temu gwałtownie nabrał powietrza do płuc.
-Taak... Zgadza się. Właściwie po co wyciszyłeś telefon?- zapytał delikatnie i zaczął grzebać w moich kontaktach. Przysunąłem się na tyle blisko niego, że stykaliśmy się ramionami, a ja mogłem śledzić jego poczynania. Czym prędzej wybrał numer Liama i dał na ''głośno mówiący''.
-Harry! Gdzie wy do cholery jasnej jesteście! Dzwoniliśmy do ciebie chyba milion razy! I dlaczego Louis wyłączył telefon?!- na wstępie usłyszeliśmy krzyki Payne'a. Jeśli on jest wkurzony, to naprawdę mamy przechlapane...
-Miłe powitanie. Tak w ogóle mówi Tommo, słuchaj przepraszamy! Mi padł fon, a Hazza miał go wyciszonego. Aktualnie jesteśmy w domu. Stało się coś? Czemu was tu nie ma?- szatyn próbował odrobinę uspokoić naszego Daddy'ego.
-Jezu... Słuchaj, jesteśmy u Simona. Nie musicie już przyjeżdżać, poradzimy sobie. Omówimy parę koncertów, wywiadów i wracamy do was. Ile można siedzieć w sklepie?!- czy Li naprawdę nie wie jak kończą się zakupy dla Irlandczyka? Niech następnym razem on je zrobi to zobaczy...
-Jeśli chodzi o żarełko dla naszego głodomorka, to naprawdę godzinami... O której będziecie?- wtrąciłem się do rozmowy, chcąc wiedzieć ile czasu spędzę sam na sam z najlepszym przyjacielem.
-Ooo Harreh. Hmm... Za trzy godzinki? Teraz jest piętnasta, to jakoś tak po osiemnastej. Uważajcie na siebie. Muszę kończyć, bay!- pożegnaliśmy się krótkimi zwrotami i wybuchnęliśmy śmiechem.
-No to zrobiliśmy sobie wolne popołudnie.- usłyszałem zdanie pomiędzy napadami naszej głupawki. Mając u boku LouLou nie potrzebowałem niczego więcej do szczęścia. Uwielbiam jego uśmiech. Te iskierki w oczach, gdy jest czymś rozbawiony lub po prostu ma dobry dzień. Oparty na łokciu śledziłem teraz każdy jego ruch. Wyszczerzyłem się widząc, jak usiłuje zgarnąć na bok swoją grzywkę, która zasłania mu oczy. Miał teraz prawie tak samo długie włosy, jak w X-Factorze. Posiadał też głębokie, błękitne tęczówki... Dostrzegłem nawet maleńkie piegi na nosie, które dodawały mu uroku. Do tego te nieziemskie usta, które tak bardzo chciałbym pieścić swoimi.
-Dlaczego tak mi się przyglądasz?- natychmiast odwróciłem wzrok. Mogłem się założyć, że moje policzki zdobił teraz szkarłatny kolor. Co miałem odpowiedzieć? ''Bo jesteś najprzystojniejszy na tym świecie i marzę o tym, aby cie pocałować.''? Nie, to nie wchodziło w grę.
-Co będziemy robić? Filmy? Może gdzieś się przejdziemy? Zróbmy spóźniony obiad!- czym prędzej zmieniłem temat i wstałem, żeby poszukać czegoś , z czego można by było sporządzić ciepły posiłek. Grzebałem w lodówce, dopóki nie poczułem uścisku na swoim biodrze. Czy on chce mnie doprowadzić do zawału serca?
-Zmieniasz temat.- cały się spiąłem, czując gorący oddech, muskający moją szyje. Trzasnąłem lodówką i uwolniłem się z przyjemnego, aczkolwiek niebezpiecznego uścisku. Niebezpiecznego z racji tego, iż jeszcze trochę, a brałbym Louisa na stole... Dlaczego on musi tak na mnie działać?! Spokojnie. To przyjaciel. P r z y j a c i e l. Nie mogę tak o nim myśleć. Nie mogę! Ughh... Dlaczego mój mózg nigdy mnie nie słucha?!
-Bo jestem gło...
-No proszę cię, nie wkręcaj mi kitów. W powrotnej drodze zeżarliśmy Niallowi pączki.- czy on na prawdę jest taki głupi, czy ze mną pogrywa? Dobrze, chce żebym nie wciskał mu ciemnoty? Sprawa załatwiona.
-Okej. Wgapiałem się w twoją osóbkę, jak w obrazek ponieważ mam na ciebie cholerną ochotę. To jak zagryzasz wargi doprowadza mnie do szału. Ilekroć włosy zasłaniają ci widok, pragnę wplątać w nie palce i odgarnąć z czoła. Jeśli nie będziesz trzymał się w tej chwili z daleka, nie mogę ci zagwarantować, że wyjdziesz z tego bez szwanku. Więc cofnij się i poszukaj lepiej jakiegoś fajnego filmu, zanim się na ciebie rzucę. Za ten czas przygotuję popcorn i postaram się ogarnąć swój umysł pełen sprośnych fantazji. Chciałeś, abym był szczery? Proszę bardzo. Jeszcze coś?- odepchnąłem go lekko i zachichotałem z własnej głupoty. Nie mogę uwierzyć, że naprawdę to powiedziałem. I to ze stoickim spokojem! Jestem idiotą.
_________________________________________
Przepraszam, że taki krótki rozdział. Teraz sprawy organizacyjne. Jak widzicie jest nowy wygląd bloga. Więc hmm... Nie za ''mrocznie''? :D Linki do wszystkich rozdziałów macie w zakładce ''rozdziały''. Jest też inna zakładka ''informowani''. Proszę dodawać w komentarzach swoje nazwy Twittera, jeśli chcecie być na nim powiadamiani o nowych rozdziałach. (wtedy wasza nazwa pojawi się we wspomnianej zakładce)
Dziękuje za to, że jesteście :* (o ile ktoś tu jeszcze jest)
+ Proszę o chociaż krótki komentarz :)

8 komentarzy:

  1. Uuuu coraz bardziej mi się to podoba.
    Jestem zachwycona tym rozdziałem.
    Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest.... Nie umiem tego nazwać... Dawaj szybko następny rozdział.
    Zapraszam: loveisnthard.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. mega! ;D
    Jeszcze ta końcówka jak Harry powiedział Louisowi haha no po prostu świetne! :)
    czekam na kolejną część ;>
    + dość... ciekawy nowy wygląd bloga xd

    OdpowiedzUsuń
  4. O MÓJ BOŻE ! Ubóstwiam Harry'ego za tekst na końcu :D
    Czekam na następny rozdział !
    No i oczywiście BARDZO podoba mi się nowy wygląd bloga ♥

    @LanaVivien z http://milczaca-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. boooooskie ! *.*
    Na początku myślałam że Hazz zmieni jeszcze raz temat a Lou go pocałuje , ale twoje mnie zaskoczyło <3
    ja chcę już następny rozdział ! *________*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na blogu http://milczaca-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest zajebiste ! czekam na następy rozdział :) coś czuję, że będzie niezła 'akcja' :D :**

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko, zabije Cię kiedyś chyba!
    myślałam, że po prostu nie dodajesz nic na blogu, bo stwierdziłam że informowałaś mnie wcześniej więc później też poinformujesz. Nie mogłam znaleźć adresu tego bloga, w końcu dotarłam po którymś tak komentarzu u mnie i patrzę - tadaaam - 2 rozdziały do tylu jestem ;]
    popraw się! ;dd
    a rozdział świetny ;p

    OdpowiedzUsuń