wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 9


Gdy moje powieki uniosły się ponownie, otaczała mnie ciemność. Podniosłem się do pozycji siedzącej i głęboko westchnąłem. W pomieszczeniu było bardzo duszno. Ku mojemu zdziwieniu znajdowałem się w swoim łóżku. Widocznie, gdy znów zasnąłem Lou lub Niall przeniósł mnie do mojego pokoju. Wyciągnąłem dłoń w kierunku nocnej szafki, aby dorwać się do swojego Iphona. Czym prędzej odblokowałem ekran i spojrzałem na wyświetlacz. Była czwarta nad ranem. Zsunąłem z siebie miękką kołdrę i wstałem, aby otworzyć okno. Gdy tylko to zrobiłem, moją twarz otuliło rześkie powietrze. Miałem już wracać do łóżka, lecz coś przykuło moją uwagę. Mianowicie, były to ciche chichoty... Na skraju naszego basenu siedział Liam wraz z Zaynem. Widziałem tylko zarysy ich sylwetek, ponieważ słońce dopiero pokazywało się na horyzoncie. Ich nagie stopy splatały się ze sobą pod wodą, która rozpryskiwała się pod wpływem gwałtownych ruchów.
-Ciekawe, bardzo ciekawe...- szepnąłem sam do siebie. Wyglądali na trzeźwych, co było dziwne z racji tego, że byli w klubie.
Przetarłem swoje zaspane oczy i postanowiłem przerwać im tę radosną sielankę. Otwierałem usta, aby coś krzyknąć, ale zamarłem. Stałem jak słup i chyba zapomniałem jak się oddycha.
-To niemożliwe.-powtarzałem w kółko pod nosem. W tamtym momencie nie mogłem ruszyć nawet palcem. Może jeszcze śpię? Tak, na pewno śpię. Bo nie, nie, nie, nie, to przecież niemożliwe, żeby moi kumple całowali się namiętnie przed naszym domem. Może dosypali coś do popcornu, którym zajadałem się z Louisem i teraz mam jakieś omamy? Wytrzeszczałem oczy i nie wiedziałem czy mam uciec, czy dalej oglądać, to co działo się przede mną. Byłem świadkiem gry wstępnej dwóch facetów. Heteryków. Liama i Zayna. Malika i Payne'a. Co tu się kurwa dzieje?

Czym prędzej wybiegłem ze swojego własnego kąta i niczym huragan wpadłem do pokoju Louisa. Nie zastanawiając się dłużej, skoczyłem na niego i zacząłem szarpać za ramię.
-Boo! Booooo! Obudź się!- wrzeszczałem do jego ucha, nie dając za wygraną.
-Mhmm...-jęknął i lekko się poruszył.
-Musisz natychmiast się obudzić. Chyba dosypali coś do popcornu. Mam jakieś schizy! Właśnie byłem świadkiem gejowskiej gry wstępnej z udziałem Liama i Zayna! Louis! Wstawaj!- chwyciłem za róg poduszki i brutalnie wyrwałem ją spod głowy przyjaciela.
-Czego chcesz. Jest środek nocy.... Jakie schizy. Nie moja wina, że się czegoś naćpałeś.- ponownie zakopał się w pościeli.
-Co? Gry wstępnej?!- gdy po chwili dotarł do niego sens mojej wypowiedzi, zerwał się na równe nogi, a jego oczy wpatrywały się we mnie z ogromnym szokiem. Roześmiałem się, widząc jego bezcenną minę. Wyglądał, jakby właśnie zjadł cytrynę.
-Żartujesz, prawda?- zapytał, poprawiając sobie przy tym rozczochrane włosy. Był w samych bokserkach, które zdobiły niebieskie misie. Wyglądał słodko. Zaspane oczka i rozmierzwiona fryzura odejmowały mu lat. W tamtym momencie miałem ochotę bardzo mocno go do siebie przytulić i nigdy nie puszczać. Zresztą. W jakim momencie nie miałem na to ochoty? Ogromnie zazdroszczę jego przyszłej żonie.
Chwyciłem go za nadgarstek i pociągnąłem w stronę swojej sypialni. Bez ogródek, po prostu popchnąłem go do otwartego okna i wskazałem palcem przytulającą się parę... Czułem, jak głęboko nabiera powietrze. Nigdy, przenigdy nie spodziewałem się zastać kiedykolwiek takiego widoku...
-Przecież to... ja... oni... Przecież....- jąkał się, zapewne próbując złożyć jakieś logiczne zdanie.
-Więc.-zacząłem, a szatyn przeniósł na mnie swój zszokowany wzrok.
-Jak myślisz, to ten popcorn?
***
Przyczaiłem się w progu naszego salonu i obserwowałem naszego Ziama. Nie wykazywali sobą nadmiernego zainteresowania. Po prostu siedzieli przed telewizorem i wspólnie oglądali jakiś kiepski serial. Cały czas miałem przed oczami sytuacje, której byłem świadkiem ostatniej nocy. Albo raczej poranka. Postanowiliśmy z Louisem zostawić tą sprawę samą sobie. Co ma być to będzie... Ale... No właśnie. Jest ''ale''. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że oni mogliby być ze sobą razem. Powiedzieliby nam, prawda? Nad naszym zespołem cały czas wiszą jakieś tajemnice.
-Dlaczego od trzech godzin bacznie się nam przyglądasz, Styles?- Li odwrócił się w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem.
-Nudzi mi się.- powiedziałem to, co pierwsze przyszło mi do głowy. Później nikt już się nie odezwał.
***
-Dobra. Powiedzcie co jest grane. Mam dość natarczywych spojrzeń z waszej strony.- odezwał się Zayn, gdy znajdowaliśmy się w Nandos. Oczywiście Niall zaciągnął nas tam na obiad. On przez cały czas, zdezorientowany spoglądał to na mnie i Lou, to na naszą słodką parkę. Parkę... Słodką... Nie wierze. Zajadałem się frytkami i wymownie spoglądałem na BooBeara. W końcu Tommo wypuścił z hukiem widelec i przetarł twarz swoimi dłońmi.
-Nie macie nam czasem czegoś do powiedzenia?- zapytał wskazując na naszych podejrzanych. Payne natychmiast podniósł wzrok i gorzko zachichotał.
-A ty Louis?- odpowiedział i ciskał w niego gromem. Racja. Z tego wszystkiego zapomniałem o sprawie z listem. W powietrzu bez trudności można było wyczuć napiętą atmosferę.
-Dobra, chłopaki. Uspokójcie się. Może ktoś wreszcie wyjaśni mi o co tutaj chodzi?- Irlandczyk nareszcie wtrącił się do rozmowy.
-No nie wiem, zapytaj naszego Ziama.- nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że ta kłótnia miała jakieś większe znaczenie. Jakbym o czymś nie wiedział, nie licząc tej dziwnej sprawy z Bearem i Maynem.
-A może lepiej zagłębmy się w sprawę naszego najstarszego członka, cudownego zespołu One Direction, hmm?- Malik rzucał ironią gdzie się da. Bez wątpienia we wszystkim się pogubiłem.
-Zamknij się.- syknął chłopak siedzący obok mnie.
***
Wszyscy zachowywali się tak, jakby sprzeczka w restauracji wcale nie miała miejsca. Wróciliśmy do domu i każdy zajął się swoimi sprawami. LouLou wyszedł gdzieś bez słowa, a ja leżałem w jego łóżku i znudzony podrzucałem piłkę do koszykówki. Zastanawiałem się nad wszystkim co zdarzyło się do tej pory. Dziwna rozmowa podczas mojego ''snu''. Sprawa z Zaynem i Liamem. Co się z nami dzieje? Czuje, jakbyśmy wszyscy powoli się od siebie oddalali.

Nagle usłyszałem dźwięk telefonu, oznajmiający nową wiadomość tekstową. Widocznie właściciel miękkiego posłania na którym się wylegiwałem, nie zabrał ze sobą swojego urządzenia. Próbując pozbyć się wyrzutów sumienia, chwyciłem w dłoń różowego Iphona. Odblokowałem ekran i szybko wszedłem w skrzynkę odbiorczą: jedna nieodebrana wiadomość od ''Mama''. Wiedziałem, że nie powinienem naruszać jego prywatności, ale coś kazało mi przeczytać tego SMS-a.


''Louis. Dziecko, błagam cię. Przemyśl to jeszcze. Nie możesz im tego zrobić, przecież wszyscy ci pomożemy. Zastanów się.''
 
___________________
Więc jest 9 rozdział :) Napisałam go odrobinę innym stylem niż poprzednie. Nie wiem czy wam on pasuje...
Najpierw chciałabym OGROMNIE podziękować za te 12 komentarzy. Nie macie pojęcia, jak skakałam po pokoju i cieszyłam się, że ktoś czyta moje wypociny :D Gęba cały czas cieszy mi się z komentarzy i  31 osób, które zagłosowało w ankiecie ''Czy czytasz moje opowiadanie''. Na prawdę OGROMNIE DZIĘKUJĘ. Kocham Was ♥
Niestety żegnam się z wami na 2 tygodnie. Raczej nie będę miała dostępu do internetu, jak wcześniej wspominałam. Ale będę pisała nowe rozdziały w zeszycie, więc jak przyjadę to Was nimi zasypię :)
+ Gorąco polecam CUDOWNE opowiadanie o Larrym, które skradło moje serce :) Gwarantuje Wam, że bardzo Was ono wciągnie <33 http://larrystylinsonstoryxz.blogspot.com/2013/04/prolog_22.html
 
Pozdrawiam i proszę o komentarz. (to na prawdę motywuje ♥)
Następne rozdziały pojawią się pod koniec lipca.
 

15 komentarzy:

  1. Nie pierdol, że Lou chce odejść z zespołu.. ;-; NIE MOŻESZ TEGO ZROBIĆ... nieeee

    A Ziam, genialne ♥ Kiedy nowy rozdział?! /Give_Mee_Love

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju *____* co się dzieje.. ja już ni ogarniam, czekam tylkoo aż to wszystko się rozwiąże.

    http://givemelove-opowiadanieoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super <3 dziewczyno kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, nie mów/pisz, że Lou jest chory... To by było straszne :[
    Rozdział piękny, jak wszystkie inne. Ta spawa z Ziam'em..
    Niecierpliwię się strasznie, czekam na dziesiątkę! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. o wow! Ziam... nie no fajnie, fajnie :)
    I w ogóle cholernie mi się podoba ten rozdział! :)
    I do zobaczenia za 2 tygodnie :) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo Maaaaaaatkooooooooooooooo to jest genialne :d G.E.N.I.A.L.N.E. ! Niech te dwa tyg. szybko miną :D

    OdpowiedzUsuń
  7. dopiero dzisiaj znalazłam czas żeby to przeczytać. Jest świetny, ale kurcze w takiej niecierpliwości do końca lipca... zlituj się! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko tyle czekania ;__; Ale oczywiście warto ! Genialny rozdział. Pięknie piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wytrzymam 2 tygodni :cccc DZIEWCZYNO JESTEŚ GENIALNA! / @1D_My_Live

    OdpowiedzUsuń
  10. wprowadziłaś Ziama ! ohohoho :D no nieźle. czekam , wracaj szybko ! xxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  11. nie wiem czy wytrzymam dwa tygodnie :( czekam na kolejne i ps świetne opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko :O Dawaj następny !! LOUIS DO CHOLERY NIC NIE RÓB !!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej *.*
    I znowu w takim momencie ._.

    Ja chcę następny ! <333

    OdpowiedzUsuń
  14. nominowałam cię do "The Versatile Blogger" :>

    http://shutupandhug.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Dorwałam się do tego booo poprosiłaś mnie o link do ff o Larry'm gdzie Hazz jest wnuczkiem świętego Mikołaja c:a ja jestem taka że muszę ogarnąć profil osoby, która do mnie napisała. Dobra mniejsza o to :) twoje opowiadanie jest zajebiste <3 przeczytałam sobie całość i się zakochałam *.* nie wiem co jest z Lou ale mam nadzieję, że nie jest chory ani nie chce odejść. Ale nie wtrącam się, to twoja fikcja literacka ;) możesz mnie informować o nowych rozdziałach na twitterze? @girl_lovesdraco <3 ily

    OdpowiedzUsuń